Autor |
Wiadomość |
Shane_89 |
Wysłany: Nie 12:14, 14 Paź 2007 Temat postu: |
|
Cytat: | Właśnie odświeżam sobie ten 1 sezon i dochodzę do wniosku, że właściwie Bette zdradziła Tinę, bo chciała uciec od swojej roli w związku, w którym ona dominowała, Candice dawała jej takie złudzenie... może faktycznie takie zmiany są możliwe... |
Zgadzam się w 100% z Tobą margo. Dokładnie tak samo mi się wydaje. Bette miała już trochę dość tej "męskiej" roli w związku. Potrzebowała oparcia, nawinęła się Candace, więc po prostu skorzystała.
Szkoda tylko, że nie porozmawiała o tym, co czuła z Tiną. Może wtedy obyło by się bez zdrady i rozstania. |
|
|
marlena |
Wysłany: Pią 12:56, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
Bette stanowiła dla Tiny i ich przyszłego dziecka coś w rodzaju oparcia finansowego, psychicznego i póki dawała sobie z tym radę takowa rola w ich życiu jej bardzo odpowiadała.
Bette cierpiała w samotności (moment gdy Tina poroniła), nie ujawniała swoich słabych stron, w oczach innych uznawana za kobietę silną i z charakterem nie chciała utracić tego wizerunku do momentu gdy jej samej zaczynało brakować oparcia, swobody i poczucia bezpieczeństwa.
Wydaje mi się, że taka zmiana jest możliwa, u jednych bardziej u drugich mniej a wiadomo, że potrzeby fizyczne jak i psychiczne u człowieka ulegają zmianą, bądź przemieszczeniu w ich indywidualnych tabelach wartości.
Natomiast Tina, strasznie mieszane uczucie względem tej bohaterki. Ale wydaje mi się, że w jej roli jest dobrze ukazany problem bisexualności. Niby Alice też bi, ale jakoś to szczególnie nie kolidowało z jej życiem prywatnym pomijając związek z Lisą heh. |
|
|
margo |
Wysłany: Sob 21:04, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
Właśnie odświeżam sobie ten 1 sezon i dochodzę do wniosku, że właściwie Bette zdradziła Tinę, bo chciała uciec od swojej roli w związku, w którym ona dominowała, Candice dawała jej takie złudzenie... może faktycznie takie zmiany są możliwe...
|
|
|
rasco4278 |
Wysłany: Pią 13:54, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
Hm...Zastanawiam się tak, jak Ty, czy te podziały na role to nie jest coś, co podświadomie robimy, czego szukamy, bo ktoś kiedyś takie zasady ustanowił, że to i to jest rolą męską, a to i to, damską. Dla mnie to raczej kwestia charakteru. Są kobiety o charakterze typowo "kobiecym" wg teorii podziału ról i faceci "męscy", ale są też takie i tacy, którzy podpadają w duzej mierze pod tą drugą rolę, wcale nie zatracając cech tej pierwszej. Są babki, które są seksowne, zmysłowe, a jednocześnie twarde, silne, jak faceci. I są faceci, którym, właśnie... nie przeszkadza to, że kobieta jest żywicielem rodziny, co nie znaczy, że są do niczego, czy nie mają honoru.
A czy ktoś może się zmienić o 180 stopni? Nie wiem... Raczej nie sądzę. Może się zmienić do pewnego stopnia, ale nie całkiem. Chyba, że podda się całkowitej zmianie, ale to jest już raczej akt desperacji, bo czegoś nie stracić lub coś zyskać. Może tak właśnie jest z Bette. |
|
|
margo |
Wysłany: Pią 11:24, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
Właśnie się zastanawiam jak to jest z kobietami w związkach homoseksualnych, czy tam jest podział na kobietę bardziej męską (alfa-woman, tak chyba po angielsku je nazywają) i tą bardziej kobiecą. Bo wg mnie Bette była właśnie tą alfa-woman w serii pierwszej. Jennifer Beals prywatnie, jak ogląda się ją w wywiadach jest bardzo, bardzo kobieca. W serialu też ma ten sam urok, jest seksowna, ale umiała zagrać tak, że od razu wiadomo, że ona jest "facetem" w tym związku. I nie chodzi tu tylko o to, że ona decydowała o wszystkim, była tym kto przynosi pieniądze do domu, chodzi o taki niewinne gesty i ogólnie zachowanie. Moim zdaniem świetnie zagrane. A tu w sezonie 4 zupełna zmiana, jakoś staje się mało wiarygodna jej postać.
Chociaż przypadków takiej zmiany ról wśród bohaterek tego serialu jest więcej. W końcu Marina też wydawała się typową alfa-woman w relacjach z Jenny, a w relacjach z Franceską jest zupełnie odwrotnie.
A może po prostu nie ma żadnego takiego podziału, tylko my sami podświadomie szukamy takich zależności jak w związkach heteroseksualnych. W wielu związkach heteroseksualnych kobieta rządzi i jest "faceten z jajami" w związku i są faceci, którzy taki związek akceptują i jest wszystko ok. Nie chodzi mi o płeć, a raczej o to czy jest możliwa taka zmiana postawy, że ktoś kto lubi dominować, może się zmienić o 180? |
|
|
rasco4278 |
Wysłany: Pią 9:31, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
Zgadzam się. Brakuje mi starej Bette. Bette, która sobie nie pozwoliła w kaszę dmuchać, która miała więcej jaj niż niektórzy faceci. No, może chcieli pokazać jej miękką stronę. Jak dla mnie to się trochę rozlepiła. Może to ta medytacja;) |
|
|
margo |
Wysłany: Wto 22:27, 21 Sie 2007 Temat postu: Bette & Tina |
|
Ta para też jest bardzo ciekawa, szkoda, że moje wrażenia na temat tego wątku są już niestety "zepsute" przez następne sezony i nie da się już komentować tak tego związku jak myślało się o tym podczas pierwszego oglądania.
Jennifer Beals bardzo dobrze mz zagrała tą rolę, świetnie grała tą "męską" rolę w tym związku. Było to wszystko bardzo wiarygodne, ale to co zrobili z niej w 4 sezonie to zupełna pomyłka. Czy możliwa jest taka zmiana osobowości? |
|
|